á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Chyba głównie za sprawą dużej ilości dialogów składających się najczęściej z trzech-czterech wyrazów. I niekiedy te dialogi niewiele wnosiły do prowadzonego śledztwa i postępu akcji - albo społeczeństwo islandzkie jest takie tępe i trzeba mu wszystko kilka razy powtarzać albo pisarzowi "muza" gdzieś ulatywała i powtarzał się czekając na jej powrót.
W każdym razie, po dosyć szybkim początku i ciekawie zarysowanej zagadce, (...) tempo powieści wyraźnie spadło, jakby "zimny wiatr" je zmroził. Przyspieszyło znowu tak gdzieś na ok. 15 kartek przed końcem opowieści.
Co mi się w książce podobało - stosunkowo mało wulgaryzmów w stosunku do napisanej wcześniej "Grobowej ciszy" (nie wiem czy to kwestia tłumaczenia czy faktycznego zamiaru autora), nie było tu tego "dołującego" klimatu i stosunkowo mało było drugoplanowych wątków, dotyczących głównego bohatera. Można było skoncentrować się próbie samodzielnego rozwiązania zagadki (nic nie było oczywiste) - w końcu to miał być kryminał.
A co jeszcze mnie rozczarowało - pokazanie niechęci do obcokrajowców - jakieś takie płytkie to było (nie lubimy was bo jesteście inni - tak by to można pokrótce podsumować, w jednym zdaniu, które niekoniecznie musiało być powtarzane w wypowiedziach różnych osób). Nic szczególnego/specyficznego w takim przedstawieniu sprawy przez autora powieści nie zauważyłem. Wszędzie tak może być. Niekoniecznie na Islandii.